O trosce

Preambuła: Na szczęście to mój blog, w którym wyrażam swoje zdanie, bez względu na to, czy słuszne, czy głupie. Postanowiłem więc nie powstrzymywać się przed mentalnym ekshibicjonizmem i, mimo braku kwalifikacji (jak 99% blogerów;), a zgodnie z polską tradycją, zabrać głos w sprawie polityki.

Mianowicie…

Kiedy byłem dzieckiem rodzice rzadko, ale urywali się czasem, zostawiając mi i moim dwóm siostrom wolną chatę. Zawsze, przed wyjazdem i zostawieniem mieszkania pod naszą opieką, odbywały się zloty sąsiadów, ciotek i wszystkich, mniej lub bardziej zainteresowanych dorosłych, którzy mogliby podczas nieobecności rodziców „podlewać kwiatki”, jak będziemy w szkole, albo „sprawdzać, czy nie trzeba zupy odgrzać”, jak ze szkoły wrócimy. Oczywiście byliśmy zachwyceni tą troską. Do czasu, kiedy z kilkulatków staliśmy się nastolatkami. A jak miałem 20-22 lata, to imprezy były już takie, że nie miało znaczenia, czy do drzwi dobijała się sąsiadka, ciotka, czy policja… I tak nie było słychać.

Tak zwana Wolna Polska ma prawie dwadzieścia dwa lata i latem przejmie prezydencję w UE… Ciotki i sąsiadki zgodziły się pomóc i właśnie przyjechały.

About zbigrom

U m i e m s ł u c h a ć . . .
This entry was posted in Niezupełnie o Muzyce and tagged , , , , , , , , , , , , , , , . Bookmark the permalink.

Leave a comment