Informacje o tym, że ktoś umarł, od czasu, kiedy przeżyłem kilka śmierci bardzo bliskich mi osób, przyjmuję z irracjonalnym spokojem. Aż się zastanawiam, czy to jeszcze zrozumienie, że tak musi być, czy już obojętność, czy nie daj Boże, znieczulica. Są jednak sytuacje, kiedy na zewnątrz wszystko udaje się utrzymywać pod kontrolą, a w środku coś uciska i nie pozwala powiedzieć “Hm, tak bywa”. Najmocniej wrył mi się w pamięć dzień, w którym został zabity Dimebag Darrell (8.12.2004). Dziś znowu tak mam.
Gary Moore został znaleziony rano w hiszpańskim hotelu, w którym najprawdopodobniej spędzał wakacje. Miał 58 lat. Widziałem raz jego koncert, półtora roku temu i bardzo pochlebnie opisałem, zresztą zgodnie ze stanem faktycznym, co się działo na Torwarze. Jutro w Warszawie zagra Thin Lizzy, w którym grał nie tylko Phil Lynott, ale i Gary Moore. Może zagrają ”Parisienne Walkways”…
-
Recent Posts
Archives
Należy też czytać
Categories
Są chwile, gdy szlag mnie trafią, że nie mogę na jakiś koncert pojechać. Z Thin Lizzy miałem podobnie… Wierzę, że już niebawem zakotwiczę w W-wie na dobre i na takie gigi będziemy śmigać razem. Postaram się być na Lukatherze, a na pewno na BLS.